Jadę przez kraj ufundowany na fenomienie falistości, obity od góry do dołu estetyczną blachą trapezową o najróżniejszych kolorach i profilach, resytkami sinusoidalnego eternitu lub powyginanym pleksi, wszystkimi emanacjami praktycznej prowizorki, która urosła do rangi nadrzędnej zasady.
Wokół nietrwałość jako jedyny punkt oparcia, skonstrułowane z modułów fabryki, domy, połacie gruzowisk, hurtownie przygotowane do błyskawicznej rozbiórki i przenosin w inne miejsce. Gruz przyjmę. Wysypka jak z choroby wieku dziecięcego. (Michał Olszewski "Chwalcie łąki umajone")
Wokół nietrwałość jako jedyny punkt oparcia, skonstrułowane z modułów fabryki, domy, połacie gruzowisk, hurtownie przygotowane do błyskawicznej rozbiórki i przenosin w inne miejsce. Gruz przyjmę. Wysypka jak z choroby wieku dziecięcego. (Michał Olszewski "Chwalcie łąki umajone")